top of page

Bóg chroni tych, którzy walczą o sprawiedliwość



Lider siedmiogrodzkiego HVIM Zoltán Szőcs wysłał wzruszający list z rumuńskiego więzienia, w którym przetrzymywany jest od 4 miesiecy pod zarzutem terroryzmu. Gdyby wszyscy Szeklerzy mieli taką wiarę, Transylwania byłaby wolna od dawna ...


Drodzy przyjaciele!

Wszyscy przeżywamy trudne dni i miesiące, ale nigdy nie należy tracić wiary i nadziei. Pewne rzeczy tracisz na zawsze. Nigdy nie zostaną on jednak utracone, jeśli nie jesteś słaby, pozbawiony korzeni i niegodny.

Jestem dumny z postawy mojej narzeczonej i mojej rodziny, z tego, że nie łamią się i znoszą wszelkie cierpienia, a tym samym są coraz silniejsi w wierze, miłości i tworzonej przez siebie wspólnocie! Daje mi to ogromną siłę i wzmacnia moją wiarę, w to że rzeczywiście idziemy właściwą drogę zaplanowaną dla nas przez Boga. Pan jest z tymi, którzy zaufali Mu; którzy działają w dobrych i sprawiedliwych sprawach, którzy budują przyszłość naszego narodu w przywiązaniu do Boga. Jestem zamknięty w tym rumuńskim więzieniu od 110 dni. Życie tutaj nie jest łatwe, ale dzień po po dniu jestem coraz mocniejszy. Obecnie jestem umieszczony celi o pow. 15 m.kw. (wliczywszy toaletę) z dwoma Bułgarami i Cyganem, ale wcześniej było nas tu w jednym czasie nawet 6-7 osób. W sumie przez celę przewinęło się 60-65 osób, z których 90% było pospolitymi przestępcami oskarżonymi o kradzież, pranie brudnych pieniędzy, handel narkotykami, morderstwo.

Ale jak zawsze, Szekler pokazuje swoją siłę i hart ducha. Zostałem pozbawiony wszystkich swoich praw, w tym mojej wolności. Tutaj trzeba czekać na wszystko. Spędzamy w celi niemal cały czas, z wyjątkiem trzech razy w tygodniu, kiedy możemy zadzwonić do naszych rodzin i wyjść na niewielki, wybetonowany spacerniak . Nazwałem go "karaluszą dziurą", nawet strażnicy śmieją się, gdy słyszą to określenie.

Spędzam 90% mojego czasu na czytaniu, jem raz dziennie i ćwiczę pompki. Każdej nocy modlę się za pośrednictwem naszego biskupa Árona Mártona (katolicki biskup Transylwanii w czasie II wojny św. i czasów komunistycznych - przyp. red.) do dobrego Boga, aby pomógł naszej rodzinie, naszemu rozdartemu narodowi tak, by Wielka Niedziela nastąpiła nareszcie po Wielkim Piątku naszej męki! Nasz kolega Isti siedzi około 10 metrów stąd, ale nie wolno mi się z nim zobaczyć. Jesteśmy dyskryminowani mocno, rewizje celi i naszych domów są nieustanne, ale nigdy nie znaleziono żadnej bomby o robienie, których nas się oskarża. Być może z powodu przerażającej nudy w końcu jakaś zrobię.

Dzięki Bogu, Isti trzyma się, trwa. Jego wiara jest silna i nigdy nie podda się, a i ja tego nie zrobię! Ponieważ Pan chroni tych, którzy walczą o sprawiedliwość. Wierzę w triumf sprawiedliwości nad niesprawiedliwością, bo Bóg i sprawiedliwość są po naszej stronie. Wierzę w Boga, wierzę w sprawiedliwość i wierzę w zmartwychwstanie zjednoczonych Węgier! Jest takie stare powiedzenie: "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" Prawdziwi przyjaciele, którzy stoją za tobą i twoją rodziną w potrzebie są nieliczni. Ale towarzysze wspólnej sprawy, jakimi jesteśmy, pokazują swoją siłę w największych potrzebach, pomagają, wszyscy za jednego i jeden za wszystkich. Ich serca biją razem. Prawdziwy przyjaciel nie jest nim na rok lub dziesięć, ale na zawsze! Nie bójcie się prawdy ani Boga, nie pozwólcie się złamać. Czerpcie siłę z faktu, że jestem wciąż w areszcie, ale mimo to nie zostałem złamany, chociaż grożą mi nawet dożywociem. Nie straciłem wiary i nigdy nie poddam się, bo moje cierpienie ma swój cel! My, Węgrzy otrzymaliśmy od Boga szczególne dziedzictwo narodowe. Jeśli odrzucicie je, staniecie się niczym innym, jak kupką śmieci targaną przez wiatr. Ci, którzy mnie tu zamknęli nie są winni wyjaśnień mnie, ale Bogu, ponieważ jestem tylko sługą Boga. Od 10 lat z niezachwianą wiarą, służę mojemu Narodowi i Ojczyźnie, którą Pan nam ofiarował i którą nasi przodkowie wiernie strzegli, przelewając za nią swoją krew. Pamiętajcie, że kiedy znajdziecie się na łożu śmierci, będzie was prześladować wspomnienie o waszym tchórzostwie, zaparcie się swoich towarzyszy, Boga i Ojczyzny. Tchórze umierają tysiące razy, ludzie umierają tylko raz. Jeśli nie odważysz się stanąć w obronie swojej rodziny, bliźnich, przyjaciół, Ojczyzny i sprawiedliwości, nie zasługujesz na życie. Jeśli odmówisz chwycenia za broń, od broni umrzesz. Moi drodzy przyjaciele, dziękuję za wszelką pomoc, za bezinteresowne wysiłki i wsparcie, jak również wszystkie modlitwy odmawiane w mojej i Isti'ego intencji. Niech dobry Bóg Wam za to odpłaci. Moi bracia i siostry! Trwajcie, nie traćcie wiary, podążajcie ścieżką sprawiedliwości, służcie Bogu i Ojczyźnie. Kroczcie po naszej prastarej ziemi z podniesionymi głowami, ponieważ nie można zobaczyć Boga, jeśli nie patrzycie do góry. Musicie przyjąć swój los, los Węgier i zawsze musicie być dumni z bycia Węgrami. Podnieście nasz sztandar wysoko i walczcie o prymat Węgier w rejonie Karpatów.

Musimy odzyskać naszą świadomość narodową, ponieważ możemy mieć tę ojczyznę, tylko gdy jesteśmy narodem. Ludzie, którzy nie tworzą narodu, mają tylko miejsce zamieszkania. Miejscem zamieszkania daje miejsce do życia, ale nie daje ochrony. Przyjaciele! Stańmy teraz razem, jak nigdy dotąd, a nawet w tej trudnej sytuacji zwiększmy wysiłki, aby wykonać misję wyznaczoną nam przez Boga w służbie naszego Narodu i Ojczyzny! Kochajcie siebie i dbajcie o siebie nawzajem, gdyż miłość pochodzi od Boga i daje ochronę oraz siłę do czynienia dobra. Miłość jest silniejsza niż jakakolwiek broń! Wytrwajcie, bracia i siostry! Musimy pracować ze wszystkich sił, tak aby ta ziemia mogła być naszą Ojczyzną ponownie. Tak nam dopomóż Bóg!

Wytrwajcie!

Bukareszt, 15 kwietnia 2016 r.


bottom of page